Drogie FA – nie tędy droga

Luis Suarez
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Luis Suarez

Angielska federacja (FA) ustanowiła de facto precedens zawieszając we wtorek napastnika Liverpoolu Luisa Suareza [fot] na osiem spotkań, za obrażanie Patrice’a Evry z Manchester United. Decyzja wywołała wiele kontrowersji, tym bardziej, że niezbitych dowodów na winę Urugwajczyka nie było. Pojawia się podstawowe pytanie – jaki sens ma ta kara?

Czytaj dalej…

Moje zdanie, jako kibica angielskiej piłki, śledzącego rozgrywki od wielu lat i myślę, że w miarę obiektywnego, bo nie kibicującego żadnej z drużyn, jest takie, że FA poszła w zupełnie niewłaściwym kierunku. Argumentów za takim stwierdzeniem widzę kilka.

Po pierwsze, zawodników, którzy innym łamali nogi i przerywali kariery (chociażby przykład Martina Taylora, który dostał trzy spotkania kary za niemalże urwanie nogi Eduardo) zawieszano na dwa lub trzy mecze. Tymczasem Suareza za obrażenie rywala zawiesza się na osiem meczów. Co jest większa krzywdą dla piłkarza – powiedzenie mu paru słów w ferworze walki, nawet o wydźwięku rasistowskim, czy połamanie mu nóg tak, że będzie pauzował przez rok albo co gorsza nigdy już nie zagra? Każdy kto grał kiedykolwiek w piłkę może sam sobie odpowiedzieć.

Moim zdaniem to jest ewidentnie zagranie pod publiczkę i próba pokazania, że w FA wszyscy są poprawni politycznie. Nie oszukujmy się, to nie jest żadna forma przeciwdziałania rasizmowi. Nie jest nią dlatego, że FA wiele innych przypadków rasizmu w ogóle nie analizowała, a tym nagle się zajęła dokładniej, bo dotyczy dwóch znanych klubów. Gdyby w FA rzeczywiście komuś zależało na wykorzenianiu rasizmu, to działania byłyby bardziej spójne, skoordynowane, a także miały inny charakter.

Po drugie, skoro Evra sam przyznał, że też obraził Suareza, to czemu on nie dostał dla przykładu również 1-2 meczów kary? Po takiej decyzji FA można uznać, że są równi i równiejsi, nawet jeśli panowie FA wcale nie chcieli nikogo faworyzować. Taka decyzja FA wywołuje tylko niepotrzebne kontrowersje, agresywne komentarze kibiców i sugestie, że w federacji sprzyjają temu, czy innemu klubowi.

Po trzecie, jak można wydać tak surową karę i nie podawać od razu jej uzasadnienia, tylko z tym zwlekać (w oficjalnym oświadczeniu w sprawie kary nie ma słowa o podstawach podjęcia decyzji – napisano tylko, że stwierdzono winę Suareza)? To może najmniej istotne w tej kwestii, ale teraz przez przynajmniej kilka dni kibice będą snuć domysły, czy FA oparło się rzeczywiście tylko na zeznaniach Evry, jak są przekonane władze Liverpoolu, czy też mieli jakieś inne dowody (np. odczytywanie ruchu warg z zapisu wideo). Po co doprowadzać do takiego zamieszania, skoro oni i tak powody podjęcia takiej, a nie innej decyzji muszą mieć już zebrane. Inaczej nie mieliby prawa żadnej decyzji wydawać.

Po czwarte, jaki jest sens zawieszania piłkarzy za tego typu incydenty? Czy to sprawi, że będą mniej nerwowi w trakcie spotkań? Czy to zmieni ich charakter? Nie łudźmy się, że tak będzie, bo nie będzie. Nawet jeśli Suarez w następnych paru meczach będzie trzymał język za zębami, to po jakimś czasie znowu zacznie sobie “ucinać pogawędki z rywalami”. Dużo lepsza byłaby tutaj kara w postaci czegoś w rodzaju prac społecznych – niech Suarez, skoro zdaniem FA obrażał Evrę w sposób rasistowski, teraz spędzi określoną liczbę godzin na spotkaniach z młodymi piłkarzami, by ich uświadamiać, jak należy się zachowywać wobec rywali, a jak nie. I FA mogłaby go do tego zmusić, tylko jak widać za bardzo nie chce tego zrobić. Tymczasem tylko w ten sposób można rzeczywiście przeciwdziałać rasizmowi – od podstaw.

Zawieszenie niech nawet jest w tej sytuacji, ale nie więcej niż na dwa, góra trzy mecze. Zawieszać powinno się przede wszystkim piłkarzy, którzy faulują, grają brutalnie, względnie też symulują, bo w takich przypadkach takie kary działają. Tutaj moim zdaniem ta kara nie przyniesie żadnych efektów, a tylko wywoła kolejne problemy. Jest równie chybiona, jak zawieszenie Wayne’a Rooneya za przeklinanie przed kamerami.

Komentarze